sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 1




Głośna muzyka wydobywała się z głośników. Patrzyłam na nich trochę z góry, a oni wszyscy klaskali i szaleli w rytm piosenki Rihanny. Nie mogłam powiedzieć o sobie nic innego. Stałam na niewielkim stoliczku, wciąż podskakując i wymachując rękami. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Nie przejmowałam się tym, że moja obcisła, czarna sukienka lekko się podwinie czy że wysoki obcas się złamie. Tak udaną akcję trzeba było uczcić.
Nigdzie nie mogłam dostrzec moich przyjaciół. Wzrokiem przeleciałam przez zapełnione pomieszczenie. Było wystarczająco ciemno, ale mimo to widziałam obściskujących się w kącie Ino i Kibę. Po chwili mój wzrok spoczął na Sasorim. Siedział spokojnie przy barze, popijając coś z kieliszka. Był we mnie wpatrzony tym swoim zmartwionym wzrokiem. Chciał interweniować, ale nie przerywać mi zabawy. Westchnęłam i pochyliłam się z zamiarem zejścia ze stoliczka.
Jednak kiedy tylko postawiłam jedną nogę, poczułam jak ktoś łapie mnie za ręce z tyłu. Szybko zeskoczyłam na parkiet, poszukując wzrokiem szkarłatnowłosego. Teraz nie było szans, żebyśmy się zobaczyli.

Byłam między setką spoconych, roztańczonych ludzi nie zawracających sobie już mną głowy.
Nie mogłam dać się złapać w pułapkę. Nie dzisiaj. Już widzę wściekłego Gaarę, kiedy zorientuje się, że zniknęłam. Albo zmartwionego Sasoriego i rozpłakaną Hinatę. Nie zniosłabym świadomości, że przeze mnie mogliby nas wykryć.
Nie mogłam obrócić się do swojego przeciwnika, trzymał mnie mocno za ramiona i dosyć blisko swojego torsu. Czułam, że był to mężczyzna. Zdecydowałam się nie wiercić, obmyślając w głowie szybko plan. Musiałam dowiedzieć się, kto to był.
Wyszliśmy przez tylne drzwi, a właściwie on wyszedł, rzucając mną bez skrupułów. Podparłam się rękami, odwracając w jego stronę. Teraz stał przede mną wysoki mężczyzna, ubrany w czarną bluzę. Mała, podwórkowa lampka nad drzwiami ułatwiła mi widoczność. Kiedy zsunął swój kaptur, zauważyłam istnie czarne tęczówki. Od razu przypomniał mi się tamten feralny wieczór.
Przejechałam wzrokiem po jego sylwetce. Nie wyglądał jak typowy "koks", jednak widać było jego mięśnie, nawet pod ubraniem.
Miałam nikłe szanse.
- Czas na zemstę, dziwko.- Powiedział złowieszczo, lodowatym tonem. Jego uśmiech zdradzał podniecenie i chęć na rozerwanie mnie na kawałeczki. Dreszcz przebiegł po moim ciele, kiedy zaczął powoli się zbliżać.
- Odsuń się.- Warknęłam, wstając na nogi. Patrzyłam w jego oczy zdeterminowanym wzrokiem. Nie mógł pomyśleć, że się boję.
Roześmiał się, jakbym powiedziała dobry żart. Nie spuszczałam wzroku z jego oczu. Mimo tej prześmiewczej miny, którą mnie mierzył i zdystansowanego uśmieszku, nie dałam się.
Nie miałam przy sobie żadnej, najmniejszej broni. Jedynie niedługie paznokcie przyszły mi do głowy. Chłopak przerwał grę pozorów, zmieniając mimikę w minutę. Ten zimny, przeszywający wzrok był gorszy od naśmiewania się.
Wtedy zdecydowałam się ruszyć jako pierwsza. Jednak nie do przodu, tylko odwróciłam się i popędziłam w dal. Przez chwilę lawirowałam między samochodami, mając nadzieję, że go to zgubi. Znajdowaliśmy się na dużym parkingu, więc było to możliwe. Nie wiedziałam co robić ze szpilkami. Zdradzały mnie, tego byłam pewna. Do tego na nich byłam znacznie wolniejsza i niewygodnie się biegło, jednak wszędzie było pełno potłuczonych butelek. Nie mogłam ryzykować, nie w tej chwili. Kucnęłam za czarną Hondą, sięgając powolutku do klamki. Nie słyszałam kroków karookiego, co było plusem. Miałam nadzieję że go zgubiłam, ale mimo to nie mogłam tak po prostu wsiąść do auta i odjechać. Nacisnęłam klamkę, krzycząc ze szczęścia w środku, że drzwi okazały się otwarte. Problemem na pewno staną się kluczyki, ale nie myślałam o tym.
Kiedy już miałam się podnieść, znów spotkał mnie jego zimny dotyk. Poczułam zaciskające się dłonie na moich ramionach.
Nie mogłam się powstrzymać, z moich ust wydobył się jęk zawiedzenia. Dopadł mnie o krok od ucieczki. Byłam już bardzo zmęczona, jednak te zdarzenia dodały mi adrenaliny.
Wstałam, wyrywając się z mocnego uścisku. Wymierzyłam bez zastanowienia pięść w twarz chłopaka. Jego niewzruszona mina była tylko zwiastunem tego, że po prostu ominie mój cios. Nie poddałam się i wyciągnęłam drugą dłoń, którą ten zatrzymał w swojej. Podniósł brew, jakby pytając "Coś jeszcze?". Wtedy moje nerwy przejęły kontrolę i po prostu uderzyłam go z całej siły z liścia. Nie spodziewał się tego, wiedziałam! Odniosłam małe zwycięstwo, ale to nie pozwoliło mi uciec. Chłopak odrzucił głowę na bok, po moim uderzeniu. Trochę krwi uleciało z jego wargi, jednak otarł ją dłonią, wypuszczając moją pięść. Wtedy znów postanowiłam zwinąć dłoń i posłać go gdzie pieprz rośnie.
Od tego ciosu się nie uchronił, ale nie zadałam mu wielkiej szkody. Przez chwilę się zachwiał, już za moment odzyskując równowagę i patrząc mi w oczy. Czysta wściekłość. Zupełnie jak tamtego wieczora.
Miał teraz lekko roztrzepane, czarne jak węgiel włosy. Ich kolor właściwie dopiero rzucił mi się w oczy, kiedy nie odróżniał się od wszechobecnego koloru nocy.
- Ty szmato.- Syknął nienawistnym głosem, już po chwili się na mnie rzucając. Poczułam silne uderzenie, kiedy zetknęłam się od tyłu z maską samochodu. Przycisnął mnie mocno, trzymając za ramiona. Nie miałam żadnej drogi ucieczki.- Pamiętasz jeszcze, co zrobiłaś?- Wyszeptał do mojego ucha, zmieniając ton na uwodzicielski. Zbił mnie tym z pantałyku. Nie odpowiedziałam, a ten powtórzył poprzedni ruch, mocniej przyciskając mnie do tapicerki.- Spytałem o coś!- Tym razem krzyknął, marszcząc z rozjuszenia brwi. Zrobiłam to samo, odpychając jego dłonie.
- Pamiętam.- Odpowiedziałam, stając z niewzruszonym chłopakiem twarzą w twarz. Dosłownie, bo dzieliło nas kilka centymetrów.- Doskonale.- Wysyczałam, przenosząc wzrok z jego ust na dwa czarne węgielki. Znów się zaogniły, przypominając iskry.
Chciał mnie ponownie złapać, ale przeszkodziła mu w tym czyjaś dłoń. Ktoś chwycił mojego napastnika od tyłu za ręce, podobnie jak on mnie poprzednio. Wciąż się we mnie wpatrywał, wierzgając się przez chwilę.
- Niepamięć, szmato.- Dodał prawie szeptem, ale byłam w stanie doskonale to usłyszeć. Widocznie osoba która złapała karookiego również, bo już po chwili dostał za to kolanem.
- Sakura!- Usłyszałam przejęty krzyk. Spojrzałam w stronę tylnego wyjścia, z którego w moją stronę biegła Hinata. Nim do mnie dotarła, czyjeś ramiona szczelnie mnie objęły. Poczułam typowy zapach jego wody kolońskiej.
- Nigdzie więcej... Nie idziesz sama!- Krzyknął do mojego ucha zasapany Naruto. Musieli mnie szukać od dłuższego czasu, bo przyjaciel był zmęczony, co wywnioskowałam po szybkich oddechach i zapachu potu. Zaśmiałam się, wyrywając z ramion blondyna.
- Nic mi nie jest, głupku.- Rzuciłam, patrząc na jego zmartwioną minę. Kiedy tylko zobaczyłam powoli zbliżającą się, czerwoną czuprynę, wiedziałam że czeka mnie długi wykład.
Jednak nie przejęłam się za bardzo akcją ratunkową przyjaciół. Moją głowę wciąż zajmowały myśli o czarnych tęczówkach.


- Wstawaj, śpiąca królewno.- Usłyszałam perlisty głos Ino. Przetarłam oczy, podnosząc się z cieplutkiej pościeli. Już po chwili zorientowałam się gdzie właściwie jestem. Dwuosobowe łóżko Gaary było mi dobrze znane. "Mam przesrane", pomyślałam, orientując się w sytuacji. Czerwonowłosy nieczęsto zabierał kogoś do swojej rezydencji. Oczywiście nie licząc zebrań, które odbywały się dość często i tamtej nocy.
Kiedy tylko spojrzałam na kubek herbaty w rękach blondynki, przypomniały mi się zdarzenia z wczoraj. Opadłam na poduszkę, zdając sobie sprawę, że nie mogę już być bardziej wkopana przed Sabaku.
Ino zmierzyła mnie z rozbawieniem, po czym ruszyła do wyjścia.
- Radzę się ubrać. Czekamy w salonie.- Po tych słowach opuściła pokój, zostawiając mnie w dużym pomieszczeniu samą. Spojrzałam na swoje ciało. Faktycznie, miałam na sobie jedynie czarną, koronkową bieliznę. Jednak nie przypominałam sobie, żebym się rozbierała. Podniosłam się, czując lekki ból głowy. Prawdopodobnie przez głód, który mimo wszystko mi doskwierał. Nie zjadłam wczoraj prawie nic.
Kubek z herbatą parował zachęcająco. Upiłam łyk, rozglądając się, gdzie Gaara położył moje ubrania. Na ziemi leżały tylko czarne szpilki, w łazience też nic nie zauważyłam. Przemyłam twarz zimną wodą, nie chcąc przeciągać spotkania z Sabaku.
Kiedy wychodziłam, zauważyłam ubranie w nogach łóżka, poskładaną w kostkę. Nie była to jednak moja sukienka, a męska koszulka. Bez większych zastanowień, nałożyłam ją na siebie i dopiłam szybko herbatę. Po chwili opuściłam pomieszczenie, udając się schodami rozbudowanymi z dwóch stron, do holu. Nikogo tam nie było, czyli jak powiedziała Inuzuka. Wszyscy musieli czekać w salonie.
Nie mogłam opanować nerwów, kiedy przekraczałam próg do wielkiego pokoju. Jasne ściany były kontrastem do ogromnej, czarnej kanapy i czerwono-czarnych dodatków. Porcelanowy posąg tygrysa, umiejscowiony tuż obok kominka wpatrywał się we mnie jak zawsze. Polubiłam tą rzeźbę, dodawała pomieszczeniu klasy.
Usiadłam na jednym z foteli, dopiero teraz mierząc wzrokiem grupę w pokoju.
- Masz, kurwa, pojęcie co ty zrobiłaś?- Zapytał Sasori, wstając z kanapy. Widziałam w jego oczach to zmartwienie. Często tak na mnie patrzył. Bał się o mnie. Nie wiem już, czy słusznie czy nie. Właściwie gdyby nie oni, nikt by mnie nie uratował przez czarnookim. Ale też gdyby nie oni, tajemniczy chłopak by mnie o mało co nie zabił.
- Zamknij się.- Rzucił Gaara tym swoim głosem bez emocji.- Musimy przemyśleć twoje dalsze losy w naszej grupie, Sakura.- Powiedział czerwonowłosy, na co ja też wstałam. Jednym zdaniem doprowadził mnie do istnej paniki. Oni byli właściwie wszystkim, co miałam. Nikt nie przyjąłby mnie z otwartymi ramionami, jak oni kiedyś. Potrzebowałam tej grupy i zdawałam sobie z tego sprawę.
Nawet z mniej egoistycznych pobudek. Pokochałam tych ludzi.
- Co masz na myśli?- Zapytała Hinata, lustrując Gaarę swoimi prawie że białymi tęczówkami. Chłopak nie odpowiedział słowem, kompletnie ignorując przyjaciółkę.
- Nie możesz jej wyrzucić.- Tym razem odezwał się Naruto, będąc równie przerażony jak ja. Nawet Kiba i Ino się przejęli, nie słysząc wcześniej takiej groźby z ust Sabaku. Sasori nie zmienił mimiki od początku rozmowy, teraz jednak zamiast krzątać się w zdenerwowaniu przystanął.
- Nie możesz.- Powtórzyłam szeptem, patrząc w oczy Gaary. Jego wzrok mówił, że zrobi co zechce. Nawet jeśli w zamian otrzymałby nienawiść od reszty grupy.
- Przemyślę to.- Dodał, wciąż wpatrując się w moje oczy. Jedną z cech Gaary było to, że wciąż lustrował twoje oczy, przyprawiając tym samym o strach przed jego osobą.
Kiba i Ino skierowali się do wyjścia, ciągnąc za sobą Naruto. Chłopak wciąż powtarzał, że nie odda mnie w ręce "tego głupka z parkingu". Hinata wyszła za nimi, obdarzając mnie zmartwionym wzrokiem.
Sasori wciąż tam stał, teraz opierając się o fotel i patrząc na mnie uważnie. Po chwili przeniósł wzrok na Sabaku.
- Zadarłaś z Uchihą.- Powiedział do mnie poważnym tonem.- Nie masz pojęcia jak to się może skończyć, Sakura.- Kolejną cechą Gaary było zwracanie się tylko do przyjaciół po imieniu. Reszta według czerwonowłosego, nie zasłużyła na takie traktowanie.
Nie odpowiedziałam, będąc lekko zszokowana. Jeśli chłopak z chęcią mordu w oczach, to Uchiha, w takim razie nie miałam żadnych szans. Doskonale wiedziałam, jakich mścicieli posiadał ten klan.

Od autorki: No i mamy 1 !
Dobrze mi się pisało ten rozdział. Nie powiem, że jest super, ale jestem z niego nawet zadowolona :) Może narazie być trochę nudno, ale początki są takie zazwyczaj jak sami wiecie :D.
Więc dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim! Przede wszystkim ten wyczerpujący od Pauliny, po którym dostałam ogromnej weny i napisałam prawie cały rozdział. :D
KAŻDY komentarz bardzo, ale to bardzo motywuje, więc byłabym wdzięczna jeśli zostawicie po sobie coś na blogu ;).
Pozdrawiam Was gorąco i życzę udanych wakacji,
Hikaru.

EDIT: Jadę jutro na kolonię i wracam za 10 dni. Jak wrócę, to oczywiście skończę rozdział 2 który już zaczęłam i dodam go tu! :)
Hikaru. <3

14 komentarzy:

  1. Rozdział dopiero wczoraj przeczytałam, ale dzisiaj komentuję. Ehhh takie małe spóźnienie. Wybaczysz?
    Jestem pierwsza co nie? Uwielbiam dodawać pierwsza komentarze. W ogóle lubię je pisać i dodawać. ^^ Dodaje ludziom weny, że, aż prawie cały rozdział piszą. Och zaraz się zarumienię. Nie no ja już się zarumieniłam. ^.^ I cała czerwona się stanie. Ja nie chcę być cała czerwona.
    Ale dobra do rozdziału tu już przechodzę. Zachwycił mnie on. Jak dla mnie dobrze Ci wyszedł. Balowanie po udanej akcji. Nie ma co. Tak najlepiej. Coś takiego trzeba oblać. [A może jednak nie była to udana akcja? Bo ja wiem, że Itaś żyje. Nie ma co, ja to wiem. Tak, teraz będę rozpaczać nad jego ''śmiercią'' oraz wierzyć jak głupia, że on żyje. No dobra, nie będę w to wierzyć, ja to wiem. I innych scenariuszy nie przyjmuję do wiadomości.] Sasori jak brat się zachowuję. A może on jest jej bratem? A może ona nie wie, że posiada coś takiego jak rodzeństwo, bo w wieku 2/3 lat została rozdzielona z nim przez śmierć rodziców. A jej brat miał wtedy 5/6 lat i wszystko pamięta? Ale jak na razie woli się z tym ukrywać. Albo istnieje jeszcze taka opcja, że on się w niej podkochuje.
    No na czym to ja skończyłam? Na Sasorin. No to tak teraz dalej przechodzimy. Czas na... werble proszę. Czas na... Gaare. Kabum tssss. Widzę, że przespał się z Haruno. (I tak ona woli sypiać z Sasuke. Każdy [ja] to wie[m].) Nie mógł się jej oprzeć. I zabrał do swojego domu. Ciekawie czy chociaż to ich spotkanie było chociaż romantyczne. I jak on po czymś takim chce ją wywalić? No jak? Ja się pytam jak. I jeszcze do tego niebezpieczeństwo na nią czyha! On powinien ją chronić. No już nie mówię o ich sypianiu ze sobą, ale to przecież JEGO PRZYJACIÓŁKA! Niech ten tępak pomyśli. Własną przyjaciółkę na niebezpieczeństwo wysyła. Choć dla mnie może być porwana przez Sasia. ;3 No, ale wracając do Gaary. On sam zlecił je to zlecenie ze zastrzeleniem jego brata. (No bo przecież kto inny mógł.) A teraz ma problemy. Niech wypcha się. Ja już mu dam doskonały prezent na urodziny. On niech on się go spodziewa.
    A co tego zajścia. Sasuke mógł ją pocałować. Bardziej by się nad nią znęcał pocałunkami. Powiedźmy sobie prawdę. Dla jednego i drugiego przyjemne, to by było. Ale i tak spryciarz z niego. Tak ją podejść w auto. No, ale idźmy od początku ich spotkania czy tam tego porwania. Zaszedł ją od tyłu, a ona nie uciekła. [ I tak wiem, że to, dlatego że ona wiedziała kto to i chciała tego. Tak ona chciała tego!] Chciał on zemsty, za Itasia. [Nie wiem do końca po co, jeżeli on żyje. No, ale to jego logika.] A i nieładnie ją nazwał. Oj, oj Sasuś brzydko się wyraża. Do konta z nim! Ta cała akcja między nimi. Umiejętnie się od niego wywinęła, ale on był sprytniejszy i ją przechytrzył. Ona sobie ucieka, a następnie wchodzi do auta z myślą, że go już zgubiła. A tu nagle takie bam. On tam siedzi. I całe jej uradowanie prysło. Ciekawe co by było, gdyby oni nieprzyszli. Pewnie nie ciekawie, no, ale na szczęście oni przyszli i zdążyli. Więc jest dobrze. Ale mogła sobie pobiegać na boso po szkłach. Bo tak najlepiej. Później najwyżej by je wyjęła. I by było okej. I ominęła tą całą sytuacje w aucie.
    Ino jest mężatką i to z Kibą. Nawet pasują do siebie. Na pewno będę żyć długo i szczęśliwie. [Albo wezmą rozwód. :D]
    Nie zanudzam już. I teraz będę musiała czekać na kolejny rozdział. Mam Twoje gg, więc może jakieś spojlery wyciągnę. ;) I na pewno o nowe rozdziały będę się dopytywać. Bądź tego pewna. :*
    Idę wyczekiwać na dalsze losy.
    Życzę dużo weny. ;*
    Pozdrawiam cieplutko.
    Palina aa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju Paulinka.
      Mimo że dopiero dwa razy skomentowałaś moje rozdziały, już kocham Twoje komentarze. Gigantyczna wena po nich przychodzi! Szczególnie, jak czytam Twoje przypuszczenia i plany co do akcji, to już w ogóle <3. A co do Gaary i Sakurci, to nie miało być, że się przespali, ale zaskoczyłaś mnie tym pomysłem i w sumie to nawet możliwe by było! Ale z Gaary zrobimy trochę bardziej odpowiedzialnego faceta.. Może :D
      Dziękuję za komentarz kochana, dodał tyyyyyle weny!
      Pozdrawiam gorąco i życzę udanych wakacji! :)
      Hikaru.

      Usuń
  2. Witaj!
    Coż rozdział bardzo fajny, wciągający. Pełno w nim akcji co mi się bardzo podoba. Długość mnie mile zaskoczyła, to dobrze, że Twoje rozdziały nie są krótkie. Tego bym chyba nie zniosła. Piszesz bardzo ciekawie. Jak na razie nie dowiedziałam się za wiele, oprócz tego, że tym grożącym człowiekiem był Sasuke. Ale i tak cały czas stawiam na to, że Sakura zabiła Itachiego. Ja to wiem! ( tak, tak ja wiem wszystko) ;)
    Cały czas zastanawia mnie to, kim są Naruto, Sakura i reszta. Jakaś organizacja, gang? I czemu kurde to jest nielegalne? Och, stanowczo za dużo pytań, a za mało odpowiedzi.
    Jak ma się rozumieć Sasuke też jest w jakimś klanowym gangu, nie? No bo skąd w takim razie Gara by o nich wiedział?
    A propo Gary, to jego postać mnie zaciekawiła, czyżby on coś z Sakurą ten tego? No wiem, że pomyślisz sobie skąd ja taki pomysł wytrzasnęłam, ale jakoś tak mnie naszło. :)
    Och cholerka, nie mogę doczekać się następnego rozdziału:)
    No bo kiedy Sasek dopadnie tą Sakurę, bo ja wiem, że dopadnie;)
    Dobra na tym kończę, bo wkurza mnie pisanie z telefonu. :/
    Pozdrawiam Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejcia ! :)
      Dziękuję za opinię, strasznie mi miło że Ci się podoba :3. Co do długości, to starałam się właśnie nie zrobić za krótkiego. Ja osobiście też nie lubię króciutkich rozdziałów :D . Hhahahha czy zabiła Itasia czy nie to jest jeszcze pytanie! Jeśli chodzi o gang to jesteś blisko ;) . Gaara i Sakura.. Hmm. Gaara jest trochę bardziej odpowiedzialny jak na taką gówniarę. Hahahahah, tak by powiedział Gaara z mojego opowiadania. Chyba :D. Ale kto wie? ;)
      Jeszcze raz dziękuję bardzo za komentarz, dodał weeny <3 .
      Pozdrawiam i życzę super wakacji,
      Hikaru :).

      Usuń
    2. Hej, i w końcu mam czas wziąść się za komentarz. Bloga pzeczytałam jakiś czas temu, ale poprostu brak czasu sprawił, że dopiero teraz mogę coś dodać od siebie.

      Kurde, kryminał, bomba!. Uwielbiam tą tematykę, nawet nie wiesz jak bardzo się cięszę że mogłam trafić i przeczytać twojego bloga.

      Trudno odnieść do fabuły, bo już nawet nie pamietam do końca co tam było, muszę sobie wbić pewną zasade, czytasz, komentujesz. Ale postaram się, odnieść do kilku momentów, które pamiiętam. Sakura, tańcząca i ten zmartwiony wzrok Sasoriego, co mi odrazu podsuneło do głowy myśl. że on coś do niej czuje, a ona traktuje go pewnie jak bra

      Usuń
    3. Mój tablet, odmawia mi posłuszeństwa, co jest cholernie wnerwiające bo pisze tą część komentarza po raz 4.
      * brata - jak się pewnie domyśliłaś. Przechodząc do jednej z ważniejszych wątków. Podejrzewam, że tym którego zabiła Sakura jest Itachi, a Sasuke w ramach zemsty napada na nia. Nie jestem tego pewna w 100%, bo jest jeszcze możliwość, że postanowisz nas zaskoczyćć i okaże się że to nie oni. Drugi wątek, to grupa do której nalleży Haruno, a na czele stoi Gaara, ciekawi mnie kim są i czym się zajmują. Oj, Saku sobue nagrabiiła, nie jestem pewna czym do końca, cos było z ¨ Uchiha, ale przesune do góry żeby to sprawdzić mój komentarz pojdzie sie zmarnowac. Ale co by sie nie dzialo ma ze soba przyjaciol. A jak juz jestesmy przy przyjaciolach, Ino Inuzuka? Serio? Uwielbiam <3 Zanczy nie szaleje tak jak za SS, ale jest to jedden z paringow ktore lubie.
      Podoba mi sie twoj styl pisania, i zaskoczylas i zaciekawilas hstoria, i wiem ze zostane na dluzej.

      Jedno ale, ciezko jest czytac tekst, zewzgledu ze jest za bardzo przesuniety w lewo jak paczysz w monitor. Zapewne jest to spowodowane, przegladarka, ale innej niz chrome nie uzywam, i byl to dla mnie nie lada problemm zeby przeczytac, wiec musialam sobie kopiowac do worda. Taki, jeden ale wiekszy minus.

      Czekam z niecierpliwoscia na nexta, pisz pisz masz nowa czytelniczke =)

      P.S Zakochałam się w zdkęciach z szablonu, śliczne <3.

      Zapraszam:
      opowiadania-ronie.blogspot.com
      pulapka-iluzji.blogspot.com

      Usuń
    4. Twój komentarz jest piękny, wyczerpujący i jestem za niego w 100% wdzięczna! Uwierz, że dał mi kopniaka i weny do pisania! Zaraz się chyba zabiorę za następny rozdział, więc jeszcze raz serdecznie dzięki za Twoją opinię :3. Hehe SS najlepsi oczywiście ♥.
      Buziaki, pozdrawiam!
      Hikaru

      Usuń
  3. Jak idzie praca nad pisaniem nowego rozdziału? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trwa ! ♥ W tym tygodniu być może rozdział!
      Hikaru.

      Usuń
  4. Będzie rozdział w tym tygodniu? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie w tym tygodniu? :c

      Usuń
    2. Tak, przepraszam najmocniej za moją nieodpowiedzialność :/ . Ale już mam dużo napisane, więc w tym tyg!

      Usuń
    3. No i co z tym rozdziałem?

      Usuń